sobota, 22 września 2007

Na luzie :)

Uwaga!!! w związku z tym, że Detektyw Monek jest na wakacjach – tymczasowo postanowiłam zamieszczać swoje opowiadania,(nie wiem czy dobrze robię, sami oceńcie)ale mam dużo pomysłów i oto jest jeden z nich :) Miłego czytania :)
PS:Opowiadanie to ma pewne powiązanie z opowiadaniem które znajduje się na Blogu Patrycji.

Chapter 1
Lot Na Marsa

Jared pewnego pochmurnego poranka wpadł na genialny pomysł.
Jared: Ty, stary, może w końcu polecimy do naszej chaty na Marsie??
Shannon: No wiesz, to nie jest głupi pomysł, ale mamy tu jeszcze sporo koncertów do zagrania...
Jared: No wiem, ale tak na moment jak się urwiemy, to przecież nikt nawet nie zauważy, a ja tak tęsknię za moją podusią i Pieskiem Judasem, który pewnie wyje z tęsknoty...
Shannon: Oj Jared, aleś Ty sentymentalny, nie pamiętasz już że Judas ma tam w chacie swoją laske, razem sobie wyją jak jest pełnia księżyca, i na pewno nie tęsknią za Tobą...
Jared: Ale jesteś...Wiesz jaki mam stosunek do mojego Judasia...Kocham go bardziej od Ciebie, bo Ty jesteś nieczuły..i po kim Ty to masz co? Na pewno nie po mnie...
Shannon: No wiesz co? Jak możesz tak mówić..To już nie pamiętasz jak Ci kupiłem termofon kiedy chorowałeś...Przecież jestem bardzo czuły
Jared: A pamiętam, taki flak co przeciekał – dzięki stary – chyba znalazłeś go w koszu na śmieci i mi go sprezentowałeś – wielkie dzięki braciszku
Shannon: Wkurzyłem się...z Naszego lotu na Marsa nici – Sam sobie leć..
Jared: Co? A chciałeś już ze mną lecieć? Oj weź nie bądź taki...Przepraszam..może ten termofon nie był flakiem tylko nówka ze sklepu eleganckim termofonikiem :), To jak, lecimy??
Shannon: Hahaha...ale lizus z Ciebie nagle...Hahhhahah...OK lecimy...Masz racje w 30 sekund w jedną stronę...kilka godzin w chacie i wracamy szybciutko :) Powiem Ci w zaufaniu że też się stęskniłem za Twoim kundlem...
Jared: Co??? Za kundlem??? Wiesz co?? Teraz to przeginasz...Ani słowa więcej bo skopię Ci tyłek..
Pakujmy się w Nasz superszybki statek odrzutowo – pylny i dajemy czadu :)
Shannon: OK, czekaj, tylko wezmę ze sobą chociaż i bęben – bo tam w chacie nic nie zostało – wszystko zabrałem na Ziemię...Wiesz jak mi odwala kiedy nie mam po czym walić...eh..
Jared: No wiem, najczęściej to ja muszę cierpieć...ok zabieraj te bębny, talerze..co tam chcesz i lecimy
Shannon: OK już mam..Go for it Braciszku:D
Po krótkiej wymianie zdań bracia wpakowali sie w swój statek i w 30 sekund wylądowali na Marsie gdzie czekali już Judas i jego partnerka.
Pies na widok pana aż podskoczył w górę i zajęczał straszliwie ze szczęścia.

Jared: OOO mój ulubieniec kochany, ale sie za Tobą stęskniłem skubańcu, dawaj pyszczka...no chodź do Pana...ojojojoj...Kocham Cię Judasku
Shannon: Ej, Jared spójrz...co to? Małe Judaski?? Ojej...jakie ładne
Jared: Co? No nie...Ja Cię na chwilę spuściłem z oka a Ty już ojcem zostałeś...No pięknie...Jak mogłeś mi to zrobić...Co ja teraz z tyloma psami zrobię...
Shannon: Już wiem bracie..trzeba będzie wybudować dla Judasa i jego rodziny ogromniastą chatę...
Jared: Hahhaha...Ty ją wybudujesz chyba...żartujesz...Wszyscy będą mieszkać z nami w domu, nie ma mowy o oddzielnym lokum dla moich maleństw.
Shannon: Jared, spójrz dookoła, nie było nas tu przez kilka miesięcy a tu tak się pozmieniało...
Jared: Shann, brałeś coś? Co tu miało sie niby zmienić?? Przecież wszystko jest po staremu...
Shannon: Aleś Ty nie spostrzegawczy...Zobacz...Pluton się zbliżył...Tak to jest Pluton a nie Jowisz...Nie widzisz?
Jared: Pogrzało Cię..jak mógł się zbliżyć? Chyba że nastała jakaś ewolucja i Jowisz zamienił miejsca z Plutonem..ale to jest przecież niemożliwe...
Shannon: Jared...to jest możliwe...Po naszym kawałku R-Evolve tak mogło się stać...nie pamiętasz jak napisałeś ten tekst? Zawsze jak coś tworzyłeś tu u nas w chacie na Marsie, coś się zmieniało...Masz siłę stary..sprawiłeś że R-Evolve pozamieniał planety...
Jared: Rzeczywiście stary, teraz już sobie przypomniałem...Cholera...jeśli jest tak jak mówisz...to..
Shannon: ...to Nasi fani...to...wszystkie Echelony są Naszymi sąsiadami...
Jared: aaaaaa....no przecież....o ja cie....zaraz się poryczę ze szczęścia...Mamy teraz blisko do Naszej rodziny...O mój Boże...o jaaaa....ale się cieszę a ty Shannon...Cieszysz się?
Shannon: No baa, jasne że się cieszę..Widzisz? Jednak miałem rację z tą ewolucją..Zmieniasz wszechświat geniuszu...brak mi słów...jesteś niesamowity, dzięki Tobie jesteśmy bliżej niż dalej..możemy zmieniać wszechświat, to wszystko jest Nasze...
Jared: Dobra już przestań, musimy wracać na Ziemię...Mamy jeszcze misję do spełnienia w Polsce...W końcu ich rząd poszedł po rozum do głowy albo zmienili im Prezydenta..sam nie wiem...
Shannon: No tak, a pamiętasz jak Echelonki z Polski Nas błagały o przyjazd do nich? Pamiętasz?
Jared: No jasne że pamiętam, jak mógłbym zapomnieć – Takie zajebiste Siostry częstowały Nas i Tomo gorącą czekoladą..hahhha...a dla Tomo zabrakło i wypił połowę kubeczka..ahahhaha
Shannon: Ach, jakie to były piękne chwile...Tak sie cieszę że w końcu zawitamy w Polsce...Ciekawe jak tam jest
Jared: No ciekawe...Na pewno będzie czadowo, tak jak zawsze z resztą:) Damy im wiele wrażeń, musimy dać z siebie wszystko – Oni na nas liczą
Shannon: Dobra stary, my tu gadu gadu a Ziemia czeka...Lecimy do Polski..
Jared: O tak, czekaj, tylko pożegnam się z moimi maleństwami i Judasem....Pa pa moje Skarbki...:)
Shannon: Jak tylko skończymy rozdawać autografy w tej Polsce to musimy koniecznie odnaleźć te dziewczyny z czekoladą...tak mi się jedna spodobała że masakra...
Jared: A wiesz co, mi się wszystkie spodobały...mam pomysł..zaprośmy je do siebie na Marsa po koncercie?
Shannon: OO to jest myśl Jared, wiesz...Ty zawsze masz dobre pomysły, i ten z lotem na Naszą ojczyznę zwaną Marsem też nie był zły, przepraszam Cię że tak się z Tobą droczyłem...
Jared: OOO teraz Ty stajesz się sentymentalny, co za odmiana...a dlaczego zmieniłeś zdanie?
Shannon: A bo odkryłem że Pluton jest tak bliziutko – a na nim Nasze Echelonki...hehhe...
Jared: OOO wiem o czym teraz myślisz...Będziesz się wykradał nocami na Plutona..tak jak robiłeś to kiedy Naszym sąsiadem był Jowisz..a no właśnie..co tam było na tym Jowiszu ciekawego, co?
Shannon: No jak to co? Pole golfowe...tam mogłem się wyszaleć innego rodzaju kijem...
Jared: Tak??? I nic mi o tym polu nie mówiłeś...ale braciszek z Ciebie...
Shannon: Dobra, dobra..nie zmieniaj tematu..lecimy do Polski...już na Nas czekają, chyba nie każesz czekoladzie stygnąć co?
Jared: Aaaaa...lecimy lecimy.,.,.
I tak chłopaki zakończyli rozmowę na Marsie...tym razem rozmarzeni lecieli do Polski w równe 20 sekund...tak im się śpieszyło na myśl o nieznajomych Polkach z termosem pełnym gorącej czekolady że nie zauważyli jak szybko zasuwają.

Napiszcie, co o tym myślicie...jeśli chcecie, mogę zamieszczać tego więcej...Napisanych mam w sumie 4 Chaptery...To już od was zależy czy się pojawią czy jednak nie :)....Jako pisarka jestem cienka, wybaczcie za przynudzanie - ale to tylko próba :)

Pozdrawiam

Provehito In Altum



14 komentarzy:

  1. taaaaaak ;]
    umieść resztę ;D
    fajne to jest ;D:D:D
    fajny pomysł z tą chatą na Marsie i Jowiszem hehe ;]

    Provehito in Altum sis'

    Agniecha vel. Jadzia Goździkowa ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, jakieś takie to super rozbrajające ;D Pisz dalej, bo chcę zobaczyć Polki z czekoladą xD (albo w czekoladzie xD)a i bynajmniej ja nie odbieram tego jako coś cienkiego ;P Fajnie jest ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest chyba najorginalniejszy pomysł na opowiadanie!! Orginalniejszy niż Monek, nasze, niż wszystko co jest w sieci na ich temat!! I termofor! Rozbrajajace.
    Ja chce wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne dawaj wiecej pomysł super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa ludzie o wy piszecie ???
    To przecież głowno bez stylu:/ Jaka to orginalność to jest żąłosna...Zal.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za słowa krytyki,I proszę bez przekleństw w stylu K****to porządny blog a Ty mi go dewastujesz swoim ubogim słownictwem, i żebyś jeszcze zechciał człowieku się podpisać, wstyd i hańba...i jeszcze uważasz się za fana Marsów? Co by Jared na to powiedział??

    OdpowiedzUsuń
  7. I ty się jeszcze pytasz czy wstawiać kolejne części ?;)
    czekam na następną część
    a to cos co tam Cię skrytykowało to niech najpierw nauczy sie pisać a nie do ludzi z takim czymś !!!
    brak kultury !!!
    welcome in poland !!


    pozdroionka kochana;*
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrrreeeee xD bardzo mi sie podobają te historie o marsach... =)
    .:Provehito In Altum:.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jared dalby mu po ryju ;D, zreszta ja tez


    PS.gdzie wyjechal detektyw? kiedy wroci?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki za to tlumaczenie :*:) ale dlaczego tylko ten wywiad po stronger prosze przetlumacz jeszcze ten z piosenka The Kill blagam buzilek :* a wlasnie wiesz a jaka kate chodzi ???

    OdpowiedzUsuń
  11. hehe faaajne :) czekam na c.d

    OdpowiedzUsuń
  12. SKARBIE JESTES GENIALNA A O JAKIM TY PRZYNODZANIU PISZESZ TO JEST SUUUPER PISZ DALEJ I NIE PRZEJMUJ SIE KRYTYKA,POZYCZYMY PAłE OD JAREDA I ATTACKUJEMY!!!! BUZIOLE MARSI NADLATUJA POZDRO PROVEHITO IN ALTUM

    OdpowiedzUsuń
  13. genialne!! porposze kolejne części ;-) i czekam na detektywa, niech wraca z wakacji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Evela to jest kosmicznie wykręcone:D:D i ty nie bajeruj że jako pisarka jesteś cienka:P:P
    Provehito in Altum Siostrzyczko:*

    Kasia

    OdpowiedzUsuń