niedziela, 23 września 2007

"Telefon" (Phone Booth) - (2002)

Hej!

A tak, wiem że tłumaczenie z The Kill zawaliłam...Zapomniałam po prostu, ale przetłumaczy się to niebawem, widząc ilość komentarzy...jestem w szoku :) Dzięki wielkie - jesteście kochani...Dam tylko 3 Chaptery, (4, 5 i 6 są do niczego, Ci którzy znaleźli je w sieci, dali mi radę żeby ich nie wklejać) a po nich wraca Monek, czyli we wtorek.

Jeszcze jedna ważna sprawa!!! 2 października, na Polsacie zostanie wyemitowany film "Telefon", swoją małą rólkę odegra w nim Jared, a kogo zagra?Gwiazdę filmową :), mały urywek - http://www.youtube.com/watch?v=bqW_fXg-TTk - dowiedziałam się że - Jared nie wystąpi w tym filmie - jego rola została usunięta - za tą wiadomość dziękuję Anke - niestety nie wiedziałam o tym, nie widziałam filmu - Jared na zdjęciach archiwalnych? To chyba koszmar - jeśli tak to ja chcę się już obudzić!!!

Film jest z roku 2002 http://telefon.filmweb.pl/
Mimo usunięcia Jareda z tego filmu - warto go jednak obejżeć...Urywek na Youtube to rarytas - pewnie to jedna ze scen które zostały usunięte :(



Chapter 2


Gorąca czekolada


Shannon, Jared i Tomo tuż przed koncertem w Polsce, a dokładniej w Chorzowie zamieniają ze sobą kilka zdań...są lekką podekscytowani widząc tłum rozgorzałych fanów.
Jared: O jaaa...Shann, Tomo – patrzcie jakie tłumy...jeszcze w żadnym kraju nie widziałem tyle ludu...Ale czad...
Tomo: Kurde chłopaki to POLSKI ECHELON, czego się spodziewaliście?
Shannon: Wiedziałem że będzie gorąco i się nie przeliczyłem
Jared: Dobra nie ma na co czekać, sprzęty gotowe, wszystko podłączone, tylko nas brakuje, włazimy na scenę, do dzieła Bracia!!!
Po komendzie wydanej przez Jareda, wszyscy wbiegli na scenę, a wraz z nimi pojawiły się uśmiechy na twarzach publiki i jeden głośny okrzyk: Provehito In Altum!!!!Wszyscy Fani szaleli ze szczęścia.. a kiedy rozniósł się doniosły krzyk lidera 30 Seconds To Mars : „Are You Ready?”, wszyscy zgodnie odkrzyknęli: :”Yeahhh!!!!”
Jared: Let`s go people!!!!
Koncert w Polsce zakończył się po kilku godzinach, nie wliczając czasu jaki chłopcy poświęcili na rozdawanie autografów i sesji zdjęciowych z fanami. Jared zmęczony wraz z resztą załogi nagle zauważył Siostry( Te od gorącej czekolady)które zmierzały w kierunku Marsów...
Jared i Shannon rozpromienili się momentalnie i zaczęli wzywać je wzrokiem
Jared: Witam, witam Nasze drogie panie...
Shannon: Ach, widzę że macie termos....ach...tylko czekolady brak mi do szczęścia... - westchnął spragniony
Tomo: Mam nadzieję że załapię się na cały kubeczek....- Uśmiechnął się z błagalną minką
Siostry zaczęły rozmowę, pełne szczęścia i niepohamowanego entuzjazmu
Aga: Aaaa....tak mamy czekoladę...może się napijecie...zasłużyliście na odrobinę słodkości – prawie że wyszeptała roztargniona, pogrążona w euforii Fanka Jareda
Asia: Będzie nam bardzo miło jeśli kolejny raz zaszczycicie nas wspólnym wypiciem tego jakże wspaniałego napoju – wydusiła z siebie Asia
Tomo: OK, ja jestem zdecydowanie za, reszta pewnie już się nie może doczekać kiedy ten termos zostanie otworzony, więc nie traćmy czasu i chodźmy gdzieś w zaciszne miejsce – wypalił z dumą gitarzysta Marsów
Ewela: So follow me – zakrzyknęła radośnie Ewela
I wszyscy równym krokiem podążyli za szaloną Ewelą, która sama nie wiedziała dokąd ciągnie za sobą Marsów i swoje rozchichotane siostry. W końcu Ewela widząc ławki i 1 stolik zakrzyknęła radośnie – Jesteśmy na miejscu drodzy państwo
Kinga: Ach...Jaredzie...usiądź obok mnie proszę Cię bardzo... - powiedziała nieśmiało dziewczyna
Wszystkie Siostry spojrzały na nią ze złością, licząc że Jared siądzie obok którejś z nich
Jared uśmiechnął się łagodnie i zajął miejsce obok Kingi

Wszystkie dziewczyny oprócz Kingi wbiły wzrok w Jareda i jego sąsiadki na ławce
Shannon: No widzę że wszyscy już sobie zajęli miejsce a na mnie zabrakło kilka centymetrów siedziska i co ja teraz zrobię?
Patrycja: Nie bój się, nie usiądziesz przecież na gołej ziemi...o proszę usiądź na moim miejscu
Shannon: Ależ tak nie może być, nie pozwolę aby tak piękna młoda dama stała, kiedy ja, stary koń siedzę...Mam pomysł, usiądziesz mi na kolanach...chyba że się mnie boisz, ja nie gryzę...- zaproponował zdezorientowanej tą wiadomością Pati
Wszyscy gapili się na rozmówców...Ewela pękała ze śmiechu a Aga próbowała obmyślić plan jak by tu nie spaść z ławki.
Po krótkiej chwili milczenia Patrycja z dumą usiadła na kolanach Shannona

Tomo: No dobra wszyscy już siedzą...na co dalej czekamy? Kubeczki są, czekolada też...Polewajcie dziewczyny – przerwał milczenie nie mogąc się wprost doczekać na dostawę świeżej dawki energii
Jared: A tak...Ty masz na imię Asia, czyż nie?
Asia: Zgadza się, moim zadaniem jest nalewanie czekolady...a więc już się robi – odrzekła z dumą
Ilona: Ja jestem wielką fanką Waszej muzyki i wogóle Was chłopaki, jesteście genialni, jak to robicie??
Shannon: Ach...po prostu gramy to, co czujemy, jesteśmy sobą, a czy geniuszami, nie nam to oceniać... - odpowiedział Shann pełen wzruszenia
Asia: Już każdy ma swoją porcję, no i nawet dla Tomo znalazł się pełen kubeczek – rzekła pocieszając Tomo Aśka
Jared: Wiecie co? Dziewczyny? Mam dla Was propozycję matrymonialną, nie wiem czy się zgodzicie....
W tym momencie w zdanie Jareda wbił się Shannon
Shannon: Aaaa tak...Dziewczyny Nasze cudne...Chcemy Was porwać na Marsa...to jest propozycja nie do odrzucenia i nie przyjmuję odmowy – powiedział szybko Shann z diabelskim uśmieszkiem
Ewela: Jasne ....A może i na sam Księżyc...jaja sobie robicie? - powiedziała nie wiedząc co mówi
Aga: Na Marsa...lecimy na Marsa...czy ja śnię...Aśka – uszczypnij mnie bo ja chyba śnię – zwróciła się w tym momencie do Swojej Siostry
Ilona: Oczywiście zdanie Agi było odpowiedzią na pytanie Shannona – rzekła pełna euforii

Jared: Czyli sie zgadzacie – to wspaniale, jestem szczęśliwy – nie dość że w domu czeka na mnie gromadka szczeniąt z ich rodzicami to jeszcze zawitają do Nas Czekoladowe Siostry:)
Jared po krótkiej przerwie pomyślał sobie(Ach...będzie kto miał się opiekować szczeniaczkami heheheh....kiedy ja i Reszta będziemy nagrywać nową płytę...ale ja mam szczęście)
Shannon popatrzył na radosnego Jareda i stwierdził jedynie że już musimy lecieć na Marsa
Ewela: Ale my jesteśmy szczęściary – po raz kolejny mamy zaszczyt kosztować z 30 Seconds To Mars gorącej czekolady – dziękuję Wam w imieniu POLSKIEGO ECHELONU za to, że w końcu do Nas przyjechaliście – zasypała chłopaków swoją gadką Ewela zwaną Eve
Chłopaki w końcu zgodnie spojrzeli na swoje zegarki, tak, jakby mieli je zsynchronizowane, wzięli kubeczki niedopitego napoju i zaprosili dziewczyny do swojego statku...

Provehito In Altum :)

6 komentarzy:

  1. nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu, super to jest;D mam nadzieje ze tamten niekulturalny człek nie napisze nic zlego


    PROVEHITO IN ALTUM

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego w Chorzowie? lepiej w Rzeszowie. przynajmniej mialabym blisko;D


    ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo w Chorzowie ;D super mialłabym blisko na koncert mmm ale by było cudownie
    genialne te twoje opowiadania :)

    Pozdrawiam
    Monia

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli z tego wywnioskowałam że jak na koncert chłopaków to bez termosu nie da rady... =) haha
    .:Provehito In Altum:.

    OdpowiedzUsuń
  5. super to jest.Uśmiałam się do łeż extra

    OdpowiedzUsuń
  6. mmmm.... genialne:D:D:D naprawde naprawde genialne:D:D:D

    Co ta goraca czekolada potrafi zrobić z ludzi:*


    Kasia:*

    OdpowiedzUsuń